"Praca dla dwujęzycznych Par pozwala nam na spory rozwój, bo zrozumienie się z ludźmi z całej Europy to czasem nie lada wyzwanie. Spotkaliśmy się z wieloma wspaniałymi zwyczajami, które kompletnie różnią się od polskich, m.in bardzo wzruszającymi przemowami, celebracją posiłków czy też osobistymi niespodziankami od gości dla Par.
Czasem ludzie pytają nas czy jeszcze nie znudziły nas śluby, zawsze odpowiadamy tak samo: nie! Uwierzcie, że naprawdę każdy z nich jest inny, pomimo łączących je czynników.
Dzisiaj chcieliśmy pokazać Wam reportaż ślubny Anny i Andreasa.
Możemy opisać go w trzech słowach: spokój, niemiecka organizacja i klasa. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, choć niespodzianek nie brakowało. Szczególnie wzruszające były występy Siostry Ani, która w trakcie dnia ślubu zaśpiewała dla nich kilka piosenek, w tym w kościele, pod koniec ceremonii, czym złapała za serce wszystkich gości, łącznie z nami. Kolejną muzyczną niespodzianką był występ grupy przyjaciół, którzy dzierżąc w dłoniach czerwone balony w kształcie ser rapowali dla Ani i Andreasa.
Silnym motywem ślubu była ukochana Vespa, którą Andreas ściągnął specjalnie z Hamburga, pojawiła się nawet na spinkach do mankietów! Przejazd Vespą z kościoła do Hot_elarni, gdzie odbywało się wesele, był jednym z najfajniejszych w naszej karierze.
Za to właśnie kochamy nasze Pary – mają w sobie wielki luz, nie przejmują się tym, że suknia się pobrudzi, włosy rozwieją a butonierka odpadnie. Są sobą i cieszą się obecnością drugiej połowy, rodziny i przyjaciół – reszta to tylko piękny, ale dodatek.
Jeszcze jedną niezwykłą rzeczą były obrączki Ani i Andreasa. Grawer odbył się techniką faksymile, z którą zetknęliśmy się pierwszy raz właśnie u nich. Kopia ich ręcznych słów i rysunków, czyli bardziej personalnie i od serca już chyba nie można!"