"Ślub plenerowy w górach
Zorganizować ślub plenerowy to duże wyzwanie. Ale zorganizować ślub plenerowy na 100 osób, w górach, w listopadzie to prawdziwa jazda bez trzymanki! Anita i Łukasz po prostu rozwalili system! Prawdziwa rock’n’rollowa bezkompromisowa para, w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Ich plan był taki: zorganizować trzydniową imprezę dla rodziny i przyjaciół z kilku zakątków świata. Oczywiście niezapomnianą imprezę. W tym celu zarezerwowali cały hotel i zaczęli knuć główną niespodziankę. Nie obyło się bez stresu, ślub plenerowy w górach w listopadzie to prawdziwa loteria. Ale dobry plan „B” oraz pomoc bliskich, to niezawodny sposób na powodzenie misji!
Niespodzianka dla gości
W dniu wesela o umówionej godzinie wszyscy mieli się spotkać przed budynkiem w kurtkach i wygodnych butach. Nikt nie wiedział co będzie się dalej działo. Co więcej Anity i Łukasza nigdzie nie było widać. Pod przewodnictwem rodziców pary młodej, cała grupa udała się pieszo w stronę lasu. Mniej więcej po 15 minutach ekipa stanęła przed niewielkim wzniesieniem, gdzie stały rozstawione ławki a środkiem biegła zaznaczona wrzoścami ścieżka. Kiedy wszyscy zajęli miejsca rozległ się warkot silnika – wielki offroadowy samochód podjechał prawie na sam szczyt pagórka. Wysiadła z niego Para Młoda oraz panie urzędniczki i można już było zaczynać oficjalną część uroczystości. Niespodzianka się udała!"