Kiedy dzień ślubu zbliża się do was coraz szybszym krokiem, napięcie związane z przygotowaniami rośnie. Pragniecie idealnego dnia, w idealnym stylu, w idealnych “okolicznościach przyrody”. Dążenie do perfekcjonizmu obejmuje również was samych. Jako bohaterowie ceremonii ślubnej, pragniecie wyglądać tak, żeby jury całego “spektaklu”, czyli wasi szanowni goście, dali wam maksymalną ilość punktów ;)
Dobranie odpowiednich strojów, zaplanowanie makijażu, fryzury, dodatków to jedno, zadbanie o atrakcyjny wygląd ciała, to druga, nie mniej ważna dla przyszłych nowożeńców sprawa. Spora część z was spogląda zapewne w lustro pełnym krytycyzmu wzrokiem. Tu za dużo, tu za mało, a tu wisi ;) Spokojnie, nie popadajcie w skrajności. W Stanach ukuto nawet specjalny termin dla przyszłych panien młodych (ang. bride - 'panna młoda') odchudzających się kompulsywnie i często bezzasadnie - brideorexia. Można się uśmiechać, ale dla osób podatnych na zaburzenia odżywiania może być to początek niebezpiecznej choroby.
Aby więc racjonalnie ocenić stan swojego ciała pod kątem nadprogramowych kilogramów i kondycji fizycznej, najlepiej skorzystać z porad specjalistów, a zacząć od danych dostępnych w internecie i fachowej literaturze. Obliczenie wskaźnika BMI (ang. Body Mass Index, czyli ‘wskaźnik masy ciała’) pozwoli na oszacowanie stopnia ewentualnej nadwagi. Wystarczy rozwiązać równianie: BMI = waga (kg) / wzrost (m)2 i porównać wynik z poniższymi danymi:
BMI < 16,0 – wygłodzenie
BMI 16,0–16,99 – wychudzenie
BMI 17,0–18,49 – niedowaga
BMI 18,5–24,99 – wartość prawidłowa
BMI 25,0–29,99 – nadwaga
BMI 30,0–34,99 – I stopień otyłości
BMI 35,0–39,99 – II stopień otyłości (otyłość kliniczna)
BMI ≥ 40,0 – III stopień otyłości (otyłość skrajna)
Sprawdzenie ilości tkanki tłuszczowej, kondycji i prześledzenie sposobu odżywiania u dietetyka odpowie na pytanie: dlaczego tyle ważę i co z tym fantem zrobić? Taka wizyta zalecana jest zwłaszcza osobom, któych BMI jest wyższy niż 30 i tym, które od lat bezskutecznie zmagają się z utratą kilogramów.
Fachowcy nie tylko opracują dietę i zaprojektują program treningowy, ale również dopilnują, aby podjęte zobowiązania i zasady byly przestrzegane. To ważne, wiadomo przecież, że motywacja strzeżona okiem “nadzorcy” (plus rzut oka na rachunek za jego usługę) jest silniejsza. Znalezienie poradni, centrum zdrowego odżywiania i trenera nie powinno nastręczać problemów. Od kilku lat coraz więcej jest miejsc, gdzie oferuje się kompleksowe podejście do przyszłych nowożeńców. Warto poszperać w internecie, z pewnością znajdziecie coś dla siebie. Przeanalizujcie również opinie innych klientów, a unikniecie "szarlatanów", którzy o dietetyce wiedzą zapewne równie wiele, co o fizyce kwantowej.
Jeżeli na drodze do upragnionej wagi stoi wam jedynie kilka kilogramów, osłabione mięśnie i mało sprężyste ciało, sytuację możecie uratować sami. Ważne, żeby podjąć konkretne zobowiązania i ich realizację zacząć już, a nie “od poniedziałku” :)
Mając 3 miesiące do ślubu możecie zdziałać naprawdę dużo i to nie tylko dla swojej sylwetki, ale dla waszego zdrowia i samopoczucia.
Zacznijcie od ustalenia celów i sposobów ich osiągnięcia. Trzymanie się założeń i konsekwencja to połowa sukcesu.
Jest kilka zasad, które działają lepiej, niż niejedna dieta cud z Kopenhagi, Kaliforni czy innych magicznych miejsc ;)
- odstaw słodycze i fastfoody - aby uniknąć frustracji z powodu braku ciastka do kawy, spróbuj bakalii i orzechów, chrupkiego pieczywa z odrobiną miodu
- zmniejsz ilość używanej soli i cukru
- biały chleb zastąp ciemnym, żytnim, a jeżeli nie jesteś specjalnym chlebojadem, odstaw go zupełnie
- nie smaż - gotuj, grilluj, duś, piecz, w ziołach, bez dodatku zbędnego tłuszczu i soli
- postaw na warzywa - jedz je w każdej postaci - gotowane, surowe, pieczone, zmiksowane na sok
- owoce traktuj z rezerwą, po prostu nie objadaj się nimi, zwłaszcza wysokocukrowymi winogronami, bananami, tłustym awokado (oczywiście nie daj się zwiariować, dojrzały banan jest sto razy lepszy, niż słodki batonik)
- wybieraj ryby i chude mięso - rewelacyjne źródło białka, które podkręca metabolizm
- staraj się jeść często a mało - jak w diecie cukrzycowej, niewielkie posiłki co 2-3 godziny
- z nabiału wybierz chude serki, jogurty, kefiry. Jezeli masz ochotę na jogurt owocowy, przyrządź go sama miksując owoce bez dodatku cukru
- zapomnij o alkoholu i towarzyszących mu przegryzkach
- przesłodkie napoje gazowane zastąp wodą z cytryną, ewentualnie łyżką miodu, herbatkami owocowymi lub sokami owocowo-warzywnymi własnej produkcji
- ostatni (lekki) posiłek jedz na 3 godziny przed snem
- pij dużo wody, przynajmniej 1,5 litra dziennie (podzielona na szklanki nie przeraża tak bardzo;), przy wysiłku fizycznym - ponad 2 litry. Dzień rozpoczynaj od szklanki ciepłej wody z miodem i cytryną
Do powyższych rad należy jeszcze dodać drugie 50% sukcesu: sport. Bez ruchu i aktywności fizycznej efekty diety mogą przynieść jedynie stratę w centymetrach, a przecież nie chodzi tylko o to, żeby nasze ciało mniej ważyło, lecz o to, by było jędrne, sprężyste i sprawne.
Wybranie odpowiadającej wam dyscypliny czy sposobu na aktywność jest na tyle istotne, że podejście do wysiłku będzie pozytywne. Tak naprawdę każda forma ruchu będzie ok. Aerobik, pilates, joga, basen, siłownia, marsze czy przeżywające ostatnio totalny renesans bieganie. Najlepsze efekty da sport praktykowany regularnie, najlepiej co drugi dzień, dając mięśniom czas na regenerację. Pamiętaj o rozciąganiu, dzięki któremu mięśnie nabierają ładnego kształtu, nie są tak zbite.
Trening, w miarę możliwości technicznych, najlepiej przeprowadzić rano - półgodzinna porcja ruchu napędzi twój organizm na cały dzień. A poza tym - pamiętaj, swoją aktywność możesz zwiększyć wszędzie - rezygnując z windy, wysiadając z autobusu 2 przystanki wcześniej, zamieniając auto na rower. Jeżeli do tego dodasz wizyty w saunie, regularne peelingi, nawilżanie skóry, w dniu ślubu będziesz po prostu lśnić zdrowiem i energią!
Mobilizacja i konsekwencja jest kluczem - jeśli jesteś mało systematyczna, zastosuj “wspomagacze” silnej woli - karnet na siłownię lub aerobik (wydane na niego pieniądze to niezły “kop”), towarzystwo koleżanki, która liczy na ciebie, drobne nagrody - za każdy zrzucony kilogram - mały drobiazg z drogerii. A najlepiej zaraź sportem partnera, wspólny cel zjednoczy was jeszcze bardziej, a w czasie joggingu możecie przedyskutować mnóstwo spraw związanych z organizacją wesela.
Więc do dzieła! Od czego zacząć? Może od kursu tańca? Od kiedy? Od dzisiaj! Powodzenia! :)