"Plener ślubny na Kubie dla nas był sesją życia, dla Justyny i Arka przygodą życia i niezapomnianą pamiątką.
Turkusowa woda jaką widuje się w folderach biur podróży jest naprawdę tak turkusowa, choć trudno nam było uwierzyć.
Piasek na plażach jest tak cudownie miękki a ludzie niesłychanie kolorowi i radośni.
Do końca nie wierzymy, że udało się tam trafić i zrealizować tę sesję. Ale to nie był sen.
Po 11 godzinach dosyć wyczerpującego lotu nasze spragnione lądu stopy stanęły na karaibskiej ziemi. W pierwszym momencie zwaliła nas z nóg wilgotność powietrza.
Ale dalej było już tylko lepiej. Od pierwszych sekund po wschodzie słońca temperatura dokuczała wszystkim nie mniej niż wilgotność.
Godzinę później nie dało się już wytrzymać w stroju innym niż bikini. Tym samym plan jednego dnia zdjęciowego zmienił się w kilka poranków.
Jednak pomimo tych warunków nabraliśmy zdecydowanie ochoty na więcej. Jest to gigantyczna wyprawa i sprawdzian logistyczny oraz wytrzymałościowy, lecz z całą pewnością jeszcze nie raz skusimy się na taką egzotyczną sesję."
Fotodziwaki