'' Ślub humanistyczny w plenerze? Czy nie brzmi o naprawdę wspaniale? Taki plan na siebie mieli bohaterowie tej opowieści. Pełnej wzruszeń, niczym nie skrępowanej radości i luzu. To nie jest wesele glamour. Nie jest też to tak modny ostatnio ślub w stylu rustykalnym. Całkowicie bez blichtru i przepychu. Jest za to w 100% prawdziwy i radosny. Chcieliśmy, żeby było to widać na tych fotografiach. Żeby nie były to zwykłe zdjęcia ślubne opowiadające kolejną historię dwojga zakochanych. Swoboda jakiej doświadczyliśmy w trakcie fotografowania dała impuls do mocno streetowego ujęcia tematu. Mnogość i zarazem piękno sytuacji jakich byliśmy świadkami podczas tego przyjęcia weselnego pozwoliła skupić się całkowicie na poszukiwaniu "Bressonowskiego Momentu Decydującego".
Mamy nadzieję, że widać to i czuć. Nieczęsto fotograf ślubny spotyka się z takimi podkładami miłości na metr kwadratowy. Są to okazje, których marnotrawstwo jest niewątpliwie niepowetowaną stratą. Po tym doświadczeniu wiemy jedno. Jaki jest przepis na idealny ślub humanistyczny? Jak go zorganizować? To prosta receptura... Weźcie najlepszych przyjaciół i najbliższą rodzinę. Wywieźcie ich daleko od domu. Tak, żeby nie mogli wyczmychnąć się w nocy pod pretekstem konieczności szybkiego powrotu do domu. Zaplanujcie wszystko bardzo dokładnie - zaangażujcie znajomych i bliskich w przygotowania. Niech to będzie wspólny wysiłek. W razie niepogody miejcie zawsze plan B ale nigdy nie traćcie nadzieji.
Słońce przychodzi zawsze niespodziewanie i to jest piękne! A potem dajcie się ponieść uczuciom i bawcie się tak jak jeszcze nigdy. To na pewno się sprawdzi! Skąd wiemy? Bo tak właśnie wyglądało to u Lizzie i Benji. I było idealnie. Od początku do końca. Niewiele jest ślubów, które prawdziwie chwytają za serce.
Chodźcie z nami. Pokażemy Wam jeden z nich...'' - Fototikka