Chyba każdy z nas choć raz w życiu marzył o tym, aby uciec od zgiełku miasta i zaszyć się gdzieś, gdzie pierwsze skrzypce gra natura. Wyłączyć komórki, zamknąć laptopy i godzinami patrzeć się w oczy ukochanej osoby. Nie może być nic piękniejszego… Chyba że trzydniowy, plenerowy ślub i wesele zorganizowane w takich okolicznościach. Przysięga małżeńska na Mazurach to spełnienie marzeń bohaterów naszego kolejnego reportażu.
Jeśli chcielibyście przeżyć swój ślub tak jak Marta i Filip, to znaczy, że macie w sobie dużo wewnętrznego spokoju i luzu. Bo takie właśnie było wydarzenie. W którym mieliśmy przyjemność uczestniczyć. Wesołe, pełne spontanicznych momentów i radosnych uśmiechów na twarzach zaproszonych gości. A także zrelaksowanych Państwa Młodych. Przysięga ślubna złożona pod gołym niebem i to na bosaka? Tak! Organizując ślub w takich okolicznościach, wszystko jest możliwe. Zaś jedynym ograniczeniem jest wasza wyobraźnia. Piękno mazurskich krajobrazów nie wymaga już praktycznie żadnych innych dekoracji, ale też idealnie wpasują się w ten sielski klimat wszelkie inspiracje stylem rustykalnym oraz coraz modniejszym wśród Młodych Par stylem boho.
Nigdzie indziej nie sprawdzą się lepiej etniczne i florystyczne wzory zaproszeń czy winietek oraz kwiatowe kompozycje, w których prym wiodą polne kwiaty oraz duża ilość zieleni. Drewno, świecie i szkło, to elementy dekoracji, które również obecne są w tych stylizacjach i z dodatkiem których każde miejsce nabiera niepowtarzalnego klimatu.
Ślub i wesele Marty i Filipa fantastycznie pokazuje, że wizje tego, jak ma wyglądać ten idealnie zaplanowany dzień, są bardzo różne. Tak samo, jak różni są ludzie. Na taką opcję z pewnością zdecydują się osoby, które lubią postawić na swoim, mają jasno sprecyzowane plany, które realizują, nawet jeśli oznacza to, że będą musieli iść pod prąd. Ślub na Mazurach może być jednocześnie sielski i bardzo stylowy. Z pewnością również będzie niezapomniany: dla kameralnej grupy gości, która towarzyszyła zakochanym oraz dla nich samych. Takich chwil się przecież nie zapomina…Fototikka