"Po naszej ostatniej zagranicznej sesji w Wenecji, gdzie pogoda nas można by rzecz rozpieszczała, tym razem padło na nieprzewidywalną Islandię. Planując tam wyjazd wiedziałem, że może być bardzo zimno, deszczowo, wietrznie. Ogólnie rzecz ujmując bardzo nieprzyjemnie, szczególnie jeżeli mamy w planach sporo przebywać na zewnątrz;). Miałem w głowie cichą nadzieję, że sprawdzą się opowieści znajomych, którzy wspominali o 20 stopniach i pięknym słońcu. Można by rzec sielance – przynajmniej w odniesieniu do standardów Islandzkich. Naiwny ja Tak na prawdę na nadziejach się skończyło i spotkało nas wszystko co najgorsze – deszcz, chłód i wiatr. A na dodatek nigdzie w pobliżu nie mogliśmy dostrzec unoszącej się pary, która zwiastowałaby jakże przyjemną kąpiel w gejzerach, o której tak marzyliśmy.
Gejzery może i nie pojawiły, ale za to spotkaliśmy stada dzikich koni, niesamowicie malownicze góry otulone nisko zawieszonymi chmurami, bezkresne krajobrazy pełne wulkanicznych gleb. A w to wszystko starałem się wkomponowałem Martę i Piotra.
Zapraszam Was więc do serii kilkudziesięciu fotografii. Mam nadzieję, że spędzicie te chwilę równie przyjemnie jak ja."