"Są takie miejsca na ziemi, w których można zakochać się bez pamięci i taka właśnie jest Szkocja.
Plener ślubny w Szkocji to było nasze wielkie marzenie od lat i dzięki Arturowi i Natalii udało się spełnić te marzenia. Plan był pozornie prosty – jedziemy na północ i zatrzymamy się tam gdzie nam się spodoba. Okazało się że moglibyśmy spędzić tydzień na zdjęciach i daleko byśmy nie odjechali. Gdyby nie przeszkodził nam deszcz pewnie by zabrakło miejsca na kartach, bo fotografowanie Natalii i Artura to była czysta przyjemność.
Odwiedziliśmy klika absolutnie wspaniałych miejsc. Pierwszy przystanek nad jeziorem, makijaż ubieranie i już po pierwszej klatce wiedzieliśmy, że ten plener będzie epicki. Po kilkunastu minutach mieliśmy tyle zdjęć, że pomyśleliśmy – braknie nam miejsca, zabraliśmy za mało kart ze sobą. Miejsce tak hipnotyzujące, że moglibyśmy bez zastanowienia zamieszkać tam choćby dziś.
Potem było tylko lepiej. Dzięki temu, że zamknięto drogę znaleźliśmy, oczywiście przypadkiem, stary kościół. Nigdzie wcześniej nie spotkaliśmy takiego światła. Kiedy dotarliśmy na Skye było już późno. Spojrzeliśmy na zegarki była 21 a słońce jeszcze wisiało wysoko. Na nasze szczęście o tej porze roku w Szkocji są późne zachody słońca. Klify przy latarni na Skye odbierają mowę.
Moglibyśmy jeszcze 5 razy tyle napisać o tej sesji. O zamku i górach w padającym deszczu, o pięknych dywanach z różowych kwiatów w miasteczku, o zielonych parkach rodem z Hobbitonu i migoczących światłach latarni nocą." Fotodziwaki