"To historia o miłości, kolorach, radości, przyjaźni, spontaniczności. Ola i Karol swoim ślubem postanowili po prostu się cieszyć (a to nie takie oczywiste, bo często to stres i pośpiech biorą górę). Wszystko odbywało się w klimacie slow. Podczas gdy dziewczyny zajęte były przygotowaniami, mężczyźni celebrowali ostatnie kawalerskie chwile. Z kościoła na miejsce weselnego przyjęcia szliśmy spacerkiem uliczkami krakowskiego Starego Miasta. Popołudnie i wieczór upłynęły w rytmie jazzowych brzmień i dobrego wina.
Młoda Para postawiła na minimalizm, prostotę, indywidualizm, nadając temu dniu niesamowity klimat i charakter całkowicie odzwierciedlający ich osobowości. A przede wszystkim od Oli i Karola biła ogromna radość i wdzięczność, że mimo komplikacji tego roku, ślub mógł się odbyć."