Małżeńskie problemy
Ważną trudną próbę macie już za sobą - ślub. Zorganizowaliście wspólnie wesele i porozumieliście się w kilku niekoniecznie łatwych kwestiach rodzinnych, co potwierdza, że ten sprawdzian jako duet zdaliście z wyróżnieniem. Bez wątpienia, możecie wpisać go na listę waszych sukcesów, przed Wami kolejne wielkie misje.
Psychologowie na całym świecie, zgodnie potwierdzają, że pierwszy rok małżeństwa to prawdziwe wyzwanie dla związku.
Jak mawiają niektórzy „małżeństwo nie jest stanem, jest umiejętnością” i jest w tym powiedzeniu sporo prawdy. Akt małżeństwa nie daje nam gwarancji porozumienia. Jeśli chcemy wytrwać w swoim towarzystwie „aż do śmierci” (zgodnie z przysięgą), musimy nieustannie pracować nad związkiem. Początki zawsze są najtrudniejsze, dlatego od pierwszych dni trzeba budować solidne podstawy.
Jakie problemy najczęściej pojawiają się w pierwszym roku wspólnego życia i jak sobie z tym wszystkim poradzić?
Spieszymy z pomocą, dlatego przygotowaliśmy dla Was przydatny dwuczęściowy poradnik. Zapraszamy!
fotografia: Foto-Kadr Agnieszka Chętnik-Wika
Pierwsza małżeńska kłótnia
Niby dobrze się znacie i niejedną sprzeczkę macie już za sobą, wierzycie również głęboko, że Wasze małżeństwo będzie zgodne, co jest oczywiście bardzo dobrym kierunkiem, czasami jednak pojawia się coś co burzy romantyczną harmonię...
Wielu parom wydaje się, że zawarcie związku małżeńskiego pomoże rozwiązywać bez tarć, wszelakie problemy na jakie się natkniecie, tymczasem, rzeczywistość pokazuje, że wcale nie musi tak być, a sprawy między Wami mogą układać się inaczej, niż zakładaliście. Wbrew pozorom, dopiero teraz, musicie się tak naprawdę zmierzyć ze swoimi charakterami, codzienną bliskością, potrzebami i oczekiwaniami, jakie macie wobec siebie i związku. Pierwsza małżeńska kłótnia może Was zaskoczyć. Większy konflikt, konkretna różnica zdań, kojarzy się niejednokrotnie z kryzysem małżeństwa, warto jednak podejść do tego "nieporozumienia" (w miarę możliwości) na spokojnie. Nie ma takiego problemu, którego nie da się rozwiązać.
W każdym zdrowym związku podstawą relacji jest szczera rozmowa, z zachowaniem szacunku dla drugiej strony. Pogadajcie ze sobą, bez odwiniania się, skupiając się na samym problemie o który poszło, a na pewno dojdziecie do kompromisu. Jeśli nauczycie się rozmawiać ze sobą na każdy, nawet najtrudniejszy temat, zawsze jest nadzieja, że znajdziecie nić porozumienia, nawet kiedy się "zagotuje" i będzie nieprzyjemnie. Dajcie sobie czas na przemyślenia i nie stawiajcie wszystkiego na ostrzu noża. Słowa wypowiedziane w gniewie mogą zranić, ale co ważne, są również słowa które całą spiralę i trudność jaka powstała w relacji, mogą obrócić na waszą korzysć.
Im bardziej upieracie się na swoim, im mocniej obwiniacie partnera/partnerkę o zaistniałą sytuację, im więcej skupiacie się na Waszym "ja", obarczając drugą stronę za cały konflikt i udowadniając za wszelką cenę jej winę, tym mniejsza szansa na prawdziwe porozumienie. Partner i Ty - problem - rozwiązanie. Kierujcie się miłością, ona powinna wyznaczać Wam drogę.
Po przejściu przez burzę i ostrą kłótnię może czekać Was jedynie… ognisty seks ;-)
A kiedy dziecko?
Skoro już o seksie mowa… Dotychczas najczęściej i najchętniej zadawanym pytaniem przez rodzinę i znajomych było „a kiedy ślub?”. Myli się ten, kto uważa, że po weselu wreszcie odetchniecie od niewygodnych pytań.
Przygotujcie się na kolejny mocny strzał. Był ślub, no to czas na dziecko! Naturalnie! Być może nauczyliście się już ignorować wszystkich ciekawskich dookoła. Jeśli nie, przygotujcie sobie odpowiedź (przygotujcie się też, że takich pytań nie unikniecie). Jak będzie pierwsze dziecko, to będą pytać o drugie albo o cokolwiek innego, to leży w ludzkiej naturze i nie ma co z tym walczyć. Lista wkurzających pytań jest długa, poniżej w linku nieco więcej o tym temacie.
Bez względu na to, jaki jest Wasz stosunek do posiadania dzieci, pamiętajcie, że to wyłącznie Wasza sprawa i nikomu nie musicie zdradzać swoich planów, chyba że sami chcecie.
Nie warto też specjalnie się nadąsać, z powodu kierowanych do Was pytań, zamiast złościć się, możecie obrócić całą sytuację w dobrą zabawę. Wczujcie się w rolę celebrytów, którzy wywołują zainteresowanie sobą, wszędzie gdzie się pojawią :).
fotoografia: Pełną Parą Studio
Wspólne finanse
Przed ślubem każde z Was miało własne konto, określone wydatki i pełną kontrolę nad swoimi finansami. Po ślubie wcale nie musi się to zmienić. Wszystko zależy od Waszego podejścia.
Nie ma jednak co ukrywać, że teraz wieloma wydatkami musicie (powinniście?) się podzielić i wspólne konto byłoby znacznym ułatwieniem. Jeżeli cenicie sobie odrębność, zostawcie swoje dotychczasowe konta i załóżcie jedno dodatkowe na wspólne wydatki: mieszkanie, jedzenie, opłaty.
Każde z Was nadal może mieć swoje własne potrzeby, z których nie musi się spowiadać drugiej połówce, zwłaszcza, jeśli oboje pracujecie i zarabiacie.
Pieniądze nie powinny być powodem do kłótni. Ustalcie pewne reguły, których będziecie się trzymać i cieszcie się tym, co naprawdę ważne, czyli sobą ;-)
Obowiązki domowe
Tutaj zaczynają się prawdziwe schody. Wszystkie małżeństwa z długoletnim stażem mogą to pewnie potwierdzić, chociaż są pary, które z tym tematem radzą sobie doskonale. Najważniejsze to na samym początku ustalić pewne klarowane dla obu stron zasady podziału obowiązków.
Jasno trzeba określić, kto się czym zajmuje (możecie wszystko rozpisać, żeby nie było później wątpliwości). Z biegiem czasu może się to zmieniać, ale schemat przyda się dla utrzymania równowagi i przypomnienia. W tym temacie, jak w każdym innym, sporo zależy od Waszego podejścia do samych obowiązków jaki i siebie nawzajem, im więcej szacunku i miłości, tym łatwiej się dogadać. Być może oboje macie w sobie wewnętrzny luz i „odrobina” kurzu Wam nie przeszkadza, co byłoby najprostszym rozwiązaniem.
Tak czy siak, nawet nie specjalni fani pedanterii od czasu do czasu muszą ogarnąć mieszkanie, ugotować obiad, wynieść śmieci, zrobić pranie i inne takie tam :)
Każda kobieta wie, że w domu zawsze jest coś do zrobienia (tu jednak nie ma stalowych ram i może być zupełnie na odwrót) Faceci z reguły wolą o tym nie myśleć i może to wcale nie takie złe podejście.
Jeżeli zdecydujecie się na dzieci, możecie subtelnie zazdrościć innym nieco bardziej doświadczonym rodzinom, większej tolerancji na bałagan w domu, toleranacji na nieporządek, której czasami, z ogólnego zmęczenia, może wam brakować (o ile zaliczacie się do osób dość restrykcyjnie dbających o ład i porządek). Być może macie to szczęście, że Wasza druga połówka relaksuje się podczas sprzątania i przejmie z własnej, nieprzymuszonej woli większość zadań. Zadrościmy postawy! (nie pomylcie takiego stanu rzeczy, ze swoim lenistwem i podejściem do sprawy - "mi nie przeszkadza kurz na półkach, klejąca podoga, czy szare okna, dla mnie jest czysto", mieszkacie przecież razem!)
Podział domowych obowiązków to trudna sztuka negocjacji, ale na pewno sobie z nią poradzicie. Podejdźcie do tego na spokojnie i pamiętajcie, że czyste mieszkanie nie jest gwarancją udanego związku, zdecydowanie lepiej postawić na szacunek wobec siebie niż skrajną pedanterię.
Ciąg dalszy nastąpi :)
Zobacz również:
Problemy pierwszego roku małżeństwa! rodzina, intymność, zaniedbanie, część 2