"Odkryliśmy to miejsce na nowo. Poczuliśmy się jakbyśmy byli tu pierwszy raz i musieli znów poznać każdy szczegół, każdy detal, cząstkę… By w końcu móc złożyć je w jedną całość. A całość odbierała mowę…. Zacznijmy tę niezwykłą historię od początku!
Para Młoda i wnętrza pałacu to istna synergia…
Której efektem jest wyjątkowy klimat – pałacowy ekskluzywny glamour z nutką pazura. Bo jak inaczej określić połączenie ciemnego, szlachetnego drewna, skórzanych elementów, dymu cygar, tatuaży, obłędnej sukni Isabel, projektu Rachela Gilbert? A cekiny i burgundowe dodatki? Magia!
Właśnie w takiej atmosferze odbyły się przygotowania najważniejszych osób tego dnia. Trochę nostalgii, zadumy, ale i klasy w każdym geście. Veronica i Daniel to ludzie, którzy zaimponowali nam opanowaniem, lekkością w sposobie bycia oraz wspaniałym gustem i poczuciem estetyki.
Ślub odbył się w kościele św. Anny w Krakowie
Wnętrze tego kościoła widzieliśmy nie raz, a jednak tego dnia nabrało ono innego znaczenia w kontekście całego wydarzenia i jego atmosfery. Bogate zdobienia idealnie współgrały z obłędną suknią Panny Młodej i tego, jak wyobrażali sobie (i zrealizowali) ten dzień. Było po prostu…pięknie! Podniośle, wzruszająco i nietuzinkowo. Czy spotkaliście się z utworem Chopina na wejście do kościoła? Wyjątkowe odniesienie do polskiego pochodzenia Panny Młodej, która mieszka w Australii. Takie rzeczy tylko na międzynarodowym ślubie!
Nawet pogoda doskonale współgrała zresztą scenerii: piękne złote łuny światła subtelnie wkradały się do wnętrza kościoła, a po ceremonii pięknie przywitały nowożeńców na ich wspólnej drodze życia. Już pięknej być nie mogło! Czy aby na pewno? Powróćmy do urokliwego Pałacu Goetza…
Odważne i unikalne dekoracje w połączeniu z perfekcjonizmem = bajka!
Veronica postawiła na swoją wizję idealnego ślubu, a była ona bardzo przemyślana i dopracowana! Opisała precyzyjnie każdy szczegół co do tego, jak ma wyglądać jej dekoracja, a wedding plannerzy z Beautifulday stanęli na wysokości zadania! Trzeba przyznać, że nie mieli łatwo, bo dekoracje były nietypowe, unikalne i przygotowane specjalnie na to wesele, jak na przykład ręcznie przygotowane karty menu na czerpanym papierze, podtalerze czy cekinowe, szampańskie obrusy, które po długich poszukiwaniach musiały zostać uszyte właśnie na tę okazję. Srebrna metalowa zastawa czy bordowe dodatki w połączeniu z leśnymi owocami, to również wyjątkowy pomysł Panny Młodej. Sprawę utrudniał fakt, że narzeczonych i ślubnych konsultantów dzieliły tysiące kilometrów oraz inne strefy czasowe. Jak się okazało, nie przeszkodziło to, by przygotować tak wyjątkowy, bajeczny i niespotykany wystrój i dopiąć wszystko na ostatni guzik. Efekt ich pracy był zachwycający, aż odebrało nam mowę, gdy go zobaczyliśmy. Po prostu WOW. To się nazywa eleganckie wesele w stylu pałacowym! Całość podkreśliły piękne kwiaty z Welcome to the Jungle.
Te wszystkie elementy sprawiły, że wnętrze pałacu stało się elektryzujące i nabrało ono zupełnie innej energii. To właśnie dlatego poczuliśmy się, jakbyśmy weszli tu pierwszy raz. Nowa odsłona, jakiej jeszcze nie było. Oryginalne i odważne pomysły, jak widać, bardzo się opłaciły, bo wyglądało to absolutnie fantastycznie. Oceńcie sami! My nie mogliśmy wyjść z podziwu.
Niespodzianek ciąg dalszy….
Luźna atmosfera międzynarodowego wesela sprawiła, że goście bawili się swobodnie. Rozmowy, śmiechy, wspólne zdjęcia, toasty i przemowy! Cekinowe obrusy pięknie odbijały światło, które grało tu dużą rolę. Znaczenie światła widać przy okazji pierwszego tańca, wyglądało to magicznie, czyż nie?
Kochamy światło, otulało ono wszystkie dekoracje, twarze gości i podkreślało błysk w oczach zakochanych. Koniecznie zobaczcie wszystko na zdjęciach ślubnych w stylu glamour!
Niewątpliwie było to wesele niebanalne, pełne niecodziennych pomysłów. Czy często zdarza się, że Panna Młoda zamawia tort w kolorach różowego ombre, po północy przebiera się w błyszczącą małą czarną, a na podeszwach swoich ślubnych butów dobiera odcienie czerwieni?
Sensualny plener w dniu ślubu
Oprócz fenomenalnego wnętrza Pałacu Goetza, jego zewnętrzna część również stanowiła cudowne tło miłości nowożeńców. Wykorzystaliśmy tę scenerię na sesję poślubną. Podczas kiedy goście byli zajęci aperitif, my wymknęliśmy się na pół godzinki do ogrodu, by uwiecznić tętniące emocje tych dwojga. Ich wrażliwość doskonale scaliła się z pięknem przyrody oraz dostojnością pałacu. Efekt? Zjawiskowy!
Wesele, jego przebieg, dekoracje, detale i nietypowe wybory Pary Młodej były odzwierciedleniem oraz interpretacją ich polish dream’u.
A jaki jest Wasz?"