Cygańskie wesela od lat wzbudzają zainteresowanie, a z racji bardzo wystawnego charakteru i szczególnych tradycji nawet zaszokowanie wśród niezwiązanych z romską kulturą ludzi.
Zanim jednak zaczniemy opowieść o "Wielkim cygańskim weselu", niezbędne jest rozdzielenie dwóch kultur, nazywanych skrótowo “Cyganami”. Z jednej strony są to potomkowie romskich rodów, z drugiej tak zwani ‘travelersi’, czyli koczownicy zamieszkujący w przyczepach na przykład na terenie Wielkiej Brytanii czy Irlandii. O nich to właśnie mówi głośny serial dokumentalny stacji TLC.
Tradycje obu cygańskich “nitek” w wielu miejscach są podobne, ale warto zaznaczyć, że istnieje również wiele różnic między koczownikami a Romami zamieszkującymi na przykład Polskę.
Oba "odłamy" cygańskich ludów cenią sobie wartości tradycyjne. Utrzymywanie bliskich rodzinnych więzi i kultywowanie tradycji jest nadrzędną zasadą Romów. Dlatego też uroczystości typu chrzest, wesele czy pogrzeb mają tak istotną wagę i są obchodzone z wielkim rozmachem.
Dziewczynki romskie zaręczają się w wieku 15-17 lat. Do czasu zamążpójścia nadrzędną regułą dla każdej z nich jest nienaganna reputacja. Kobieta do ślubu pozostaje dziewicą, nie może pozwolić sobie na samotne wyjścia z chłopakami - zawsze towarzyszy jej siostra, koleżanka, sąsiadka.
Małżeństwa są bardzo często aranżowane, aby utworzyć lub umocnić więzy między rodzinami czy grupami. Wśród polskich Romów istniał niegdyś zwyczaj kupowania żony, obecnie zastąpiony przez jej porwanie. Romantyczne okoliczności porwania - na koniu, w rozpiętej koszuli, z rozwianym włosem - dziś ograniczają się do wynajecia taksówki i przekupienia taksówkarza. Często porwanie jest jedynie mistyfikacją zorganizowaną przez zakochaną parę, która po powrocie ze wspólnie spędzonych dni w świetle cygańskiego prawa jest już małżeństwem.
Następnie przychodzi czas na bijav, czyli cygańskie wesele. Podczas tej uroczystości Cygan wiąże chustą ręce młodej pary, pytając pannę młodą, czy decyduje się na zaślubiny z własnej woli, bez przymusu. Następnie wygłasza formułę:
„Rzucam klucz do wody. Tak jak nikt go z niej nie wydobędzie i nic nim nie otworzy, tak i was nic już nie rozłączy”.
Po rozwiązaniu rąk nowożeńców rozpoczyna się huczna i obfita, prawdziwie cygańska uczta weselna, oczywiście z kolorowymi tańcami przy akompaniamencie cygańskiej kapeli.
Prócz wystawności przyjęcia, spore emocje budzą pokaźnych rozmiarów suknie ślubne młodych koczowniczek. Planująca swój slub od najmłodszych lat, dziewczyna pragnie stać się w tym dniu prawdziwą księżniczką. W jej postrzeganiu oznacza to przygotowanie i zamontowanie (bo o ubieraniu w tradycyjnym tego słowa znaczeniu najczęściej nie ma mowy) sukni tak strojnej, ogromnej i ciężkiej, że często zostawiającej na ciele panny młodej rany i odciski.
Poruszanie się i przeciskanie w przejściach w białej (lub dowolnie kolorowej) sukni wyszywanej kryształami, cekinami jest nie lada wyzwaniem. Ale nie stanowi to powodu do zawracania sobie głowy, gdyż na tej z kolei tkwi pokaźnych rozmiarów korona, diadem lub wymyślny stroik.
Po hucznym przyjęciu weselnym w rytm cygańskich pieśni i kolorowych tańców, świeżo upieczona mężatka przekazywana jest swojemu mężowi i zazwyczaj przeprowadza się do jego przyczepy czy domu. Od tego czasu jej zasadniczą i często jedyną rolą będzie rola żony, gospodyni, a następnie matki.
Ponieważ młodzi zazwyczaj w dniu ślubu nie są pełnoletni, często pomieszkują przez kilka, kilkanaście miesięcy u rodziców męża. Romowie, którzy respektują również prawa kraju, w którym mieszkają, po uzyskaniu pełnoletności decydują się na ślub cywilny i kościelny.