"Raz na jakiś czas mamy przyjemność spotkać parę, którą wizja wspólnej przyszłości nastraja do realizowania pomysłów, na które być może, gdyby nie ślub nigdy by się nie zdecydowali. Albo też pomysł pojawił się w ich rozmowach już wcześniej, ale dopiero teraz nadarzyła się okazja do jego realizacji... Tak właśnie było z Marcelą i Kamilem, których znaliśmy już jakiś czas, gdyż mieliśmy przyjemność uczestniczyć w tych najważniejszych dla nich chwilach- w dniu ich ślubu. Słysząc, że ich marzeniem jest sesja ślubna w plenerze, byliśmy gotowi do nowego, fajnego zadania. Dowiadując się, że będzie to sesja nad jeziorem w Alpach, nasz poziom podekscytowania sięgnął zenitu. Kupiliśmy to od razu.
Miejsce, które wybrali to Gosausee - południowo-wschodni kraniec, spomiędzy którego wierzchołków wyrasta niezwykły lodowiec. To wszystko plus nasza zjawiskowa para daje nam równanie, którego wynik musi dać niesamowity rezultat. Tak też się stało. Marcela i Kamil stali się niemalże jednością na tle górskiej natury. Patrząc na nich, czujemy, że jesteśmy świadkami początku podróży, w którą właśnie wyruszają. Sesja ślubna nad jeziorem okazała się strzałem w dziesiątkę, mimo tego, że do najłatwiejszych nie należała... Pełne słońce i teren, który zniszczyłby każde szpilki, ale zapobiegawcza Panna Młoda zabrała na szczęście trampki :) Bez względu na te drobne przeciwności z pewnością było warto! Chyba nie dało się znaleźć bardziej symbolicznego miejsca, w którym góry dosłownie i w przenośni łączą się z wodą. Ono broni się, nie potrzebując żadnych dodatkowych komentarzy. Matka Natura to nasz ulubiony scenarzysta, który niezależnie od pogody chyba jeszcze nigdy nas nie zawiódł.
Zagraniczny plener ślubny to oczywiście nowe możliwości. Krajobrazy, które nie zawsze możemy znaleźć w naszej pięknej ojczyźnie i otwarcie się na nowe pomysły, czy wizje narzeczonych oraz Młodych Par. To wreszcie przygoda równie dla fotografowanego, jak i dla fotografa. Wyzwanie i możliwość przeżycia fantastycznych chwil, do których będzie można wracać we wspomnieniach i dzięki zdjęciom."
FOTOTIKKA